wtorek, 15 listopada 2011

operator maszyn

Uwielbiam obserwować Basię, rozwijającą nowe połączenia neuronowe. Przy ćwiczeniu każdej nowej czynności zachowuje się jak niewprawny operator maszyn. Podaję Basi grzechotkę. Widać w oczach intensywną pracę mózgu. Nawigacja zaczyna działać. Basia wyciąga rączkę, o centymetry mija się z celem. Podejmuje kolejną próbę. Tym razem cel został dobrze zlokalizowany, ale chwyt zbyt słaby, grzechotka wypada z łapy. Trzecia próba - w oczach maluje się duma i tryumf, grzechotka została złapana. Teraz jeszcze tylko wsadzę ją do buzi i będziecie mnie mogli nazywać grzechotkowym mistrzem - zdaje się mówić Basia. Myśli. Otwiera pyszczek. Powoli kieruje zabawkę w stronę swojej paszczy. Plask. Tym razem trafiła w czoło. W swojej wytrwałości podejmuje kolejne starania, obrywa kolejno nos i policzek. I w końcu jest! Udaje się wpakować różowo-zielonego brzęczącego stwora do buzi! W takich chwilach nie ma chyba na ziemi szczęśliwszego człowieka, niż moja mała córeczka.

1 komentarz:

  1. dokonałaś "diagnozy dla rozwoju". jestem spaczona moimi nowymi studiami, hihi.

    OdpowiedzUsuń