sobota, 5 listopada 2011

boję się o nas

Jestem dziecko indygo, wersja beta, tak mówi Iza. Iza ma zawsze racje i wie najlepiej. Jestem wiecznie nieszczęśliwa, bo zamiast dochodzić do prawdy swojej własnej, okrywam się przyjemna z pozoru pelerynką fałszu i trwam w tym stanie do momentu, aż mi ją ktoś brutalnie zerwie i powie "hej maleńka wcale nie jest tak, jak chciałaś, żeby było". Przemek natomiast ma niebywałą zdolność kamuflowania w swojej głowie każdego problemu. Potem ten zakamuflowany problem rośnie, rośnie, nie dając żadnych objawów. Trochę jak złośliwy guz mózgu. I w końcu pęka. To dopiero jest kłopot. Może on też jest dziecko indygo wersja beta, muszę dopytać Izę, co ona sądzi. Jak jest konkluzja tego wywodu? Taka, że się boję, że jak się w Basi moje i Przemka geny skumulowały, to wyrośnie z niej wiecznie błądząca i wiecznie poszukująca szczęścia istota i będzie jej jeszcze gorzej niż mnie. Dziecko indygo wersja beta silnia do kwadratu. 

"Posiadanie" dziecka to taka wielka odpowiedzialność. I bynajmniej nie chodzi tu o problem "boje się, żeby jej nie utopić podczas kąpania". To jest taka przygnębiająco przerażająca odpowiedzialność. Daliśmy jej część siebie, z siebie ją ulepiliśmy, ma to co w nas najlepsze, ale ma też to co najgorsze. A ja mam świadomość czym to najgorsze jest. 

Gdy dowiedziałam się, ze jestem w ciąży byłam przekonana, że nie dorosłam do tego, żeby być matką. Teraz, gdy matką już jestem, w pełnym wymiarze, śmiem sądzić że do tak wielkiej odpowiedzialności nie dorósł nikt. Nawet Matka Boska.

5 komentarzy:

  1. traczyk, jeśli się boisz, że się małej Wasze indygostwo skumuluje to się nie przejmuj bo przecie mała inkarnuje własną, miejmy nadzieję nieindygowską duszą więc bez Waszych urojeń i wiedziała dobrze, że trafi do Was. jest więc większa szansa, że w poprzednim życiu byłaś jej gwałcicielką i oprawcą i teraz masz to miłością do niej przepracować niż że nabędzie Wasze indygowskie oderwanie od zła tego świata :o)

    czyli wbrew pozorom, głowa do góry, życie jest piękne :o)

    (swoją drogą, z inkarnacjami to takie nieetyczne bo mając świadomość mojej nienawiści do ojca z tego wcielenia, muszę mieć świadomość, że pewnie w kolejnym będę się z nim bzykać. fuj)

    OdpowiedzUsuń
  2. a jeśli chodzi o pointę czy tam puentę (mnie uczono pointę, jak jest poprawnie?) to czy dorośniesz kiedykolwiek do bycia dzieckiem?

    hem?

    OdpowiedzUsuń
  3. pointa. Ja w ogóle nie dorosnę do niczego.

    OdpowiedzUsuń
  4. a jak dla mnie to Ty się użalasz, kobieto. oczywiście na blogu to się użalaj, ale w życiu to się weźcie z Przemkiem w garść i działajcie w celu rozwiązywania problemów, a nie myślenia o nich, bo od myślenia to gówno. powiedz to Przemkowi. pozdrawiam, nie gniewaj się na mnie. sama tak mam, więc mówię z doświadczenia!
    to pointa o niegotowości do macierzyństwa nawet matki boskiej, bardzo słuszna i mnie urzekła.

    OdpowiedzUsuń
  5. obraziła się, że do mnie nie zagląda? :P

    OdpowiedzUsuń